Jeden dzień z życia hotelu

Dzień jak co dzień 

Godzina chwila po szóstej, może jakoś przed. Szczeka budzik. Czasami popiskuje, czasem podskakuje, czasami liże po policzku. Budzę się. Zaczynam nierównomiernie oddychać. Większość psów już wie – obudzili się! Idziemy na spacer. Szybko wciągamy spodnie, bluzę i buty i od razu na wybieg. Parcie grupy robi swoje. większość psów w warunkach domowych, nauczonych spokojnego wyszykowania się opiekuna do spaceru, ma problem z wytrzymaniem kilku minut w grupie. Jakby jeden drugiego poprzez pojedyncze chwyty zabawowe, bieganie mobilizował do szybszego siusiania. Dlatego mocno się rano śpieszymy – od obudzenia się do wyjścia zegar tyka, mamy średnio 2-3 minuty. Czasami uciekamy w piżamie na wybieg, szczególnie wtedy, jak jest większe przeskakiwanie z nóżki na nóżkę, a nasze hotelowe stadko to w znacznej mierze psy młodsze.

Spacer jest krótki, byle siku i kupa, bez zbędnych emocji, bieganek i ekscesów. Naiwnie liczymy, że psy wrócą do domu i dośpią. Tak się czasami zdarza. Przynajmniej niektórym. My bierzemy się za sprzątanie, a potem kawa na pobudzenie. Część psów dosypia, inne obsiadają nas na kanapie, inne dobierają się w pary i harcują po domu. Około 8 następuje wyciszenie i psie śniadanie. Po śniadaniu lewitują . Mamy chwilę odpoczynku jeśli to można tak nazwać. Największa zabawowa frajda budzi się około 10. Wtedy idziemy na wybieg. Wówczas psiaki już mogą szaleć. Sąsiedzi nie śpią, śniadanie się ułożyło. Czas zabaw na wybiegu jest różny, nie zawsze taki sam. Czasami jest ekipa, która kilkanaście minut pobiega i siada pod drzwiami domu, niecierpliwie drapiąc pazurkami. Niestety nie jesteśmy w stanie w tym samym czasie być w dwóch różnych miejscach. Więc albo wszyscy zostają na dworze, albo wszyscy wracają do domu. Wówczas decyzję podejmujemy na podstawie obserwacji poziomu determinacji obu grup. Ta z większa determinacją wygrywa oczywiście. Dlatego czasami na wybiegu możemy być 30 minut a czasami nawet i 1,5 godziny jednorazowo. Zabawy na wybiegu, jak i w domu mają zupełnie inny charakter. Na wybiegu często jest totalna głupawka, brak kontroli nad emocjami, dlatego trzeba często uważać, aby nie została przekroczona pewna granica, tak, aby zabawa jednak pozostała do końca zabawą, a nie przerodziła się w polowanie. Jeśli istnieje takie ryzyko, następuje koniec zabawy i wracamy do domu. Natomiast zabawy w domu mają bardziej charakter stacjonarny, podgryzanie, podbieganie, pociągnięcie, mniej kontuzyjne.

Psy zazwyczaj są bardzo zmęczone po takim wybiegu i znowu następuje chwila ciszy, śmiejemy się, że cisza przed burzą. Mamy wtedy czas po otrzepaniu z łapek piachu, na odkurzenie i zmycie domu. Możemy ugotować obiad, odrobić z dziećmi lekcje, wypić herbatę. Do około 14 zazwyczaj następuje taki psi odpoczynek po aktywnym poranku. Potem ponownie pobudzenie. Niekoniecznie wszystkie psy od rana do wieczora harcują. Wybrane. Ale bardzo często od samego początku dobierają się w pary, bardzo zbliżone temperamentem i do samego końca wspólnie się bawią. Czasami nawet bywa tak, że jeden z pary jedzie do domu, to drugi płacze pod drzwiami za współtowarzyszem zabaw.

Około godziny 17 ponownie idziemy na wybieg. Tu też raczej nie ma wielkich ekscesów. Psy nie mogą zanadto się pobudzać, bo niebawem wracamy do domu na kolację. Dlatego wyłączyliśmy z działalnosci dla klienta godziny 17-18, żeby móc w całkowitym spokoju nakarmić wszystkie psy. Bez presji, bez pośpiechu. Dla zachowania spokoju, wyłączamy domofon i telefon, żebyśmy nie musieli się stresować, że ktoś stoi pod furtką. Bo najgorsza rzecz, jaką możemy zrobić po telefonie czy domofonie to zabrać miskę spod psiego pyszczka, kiedy ten zadzwoni. A nie możemy odebrać go i pozostawić czworonoga z jego michą, bo psy momentalnie wyczuwają brak kontroli i wskakują do miski kolegi, bo przecież ten się na pewno chętnie podzieli. Więc zbyt duże jest ryzyko, że ktoś zje jedzenie, które może mu zaszkodzić, ze względu np. na alergię albo po prostu najzwyczajniej dojdzie do konfliktu o miskę. Dlatego wprowadziliśmy ciszę radiową. Dla poprawności psich posiłków, dla bezpieczeństwa.

Po kolacji drobne harce, ale w głównej mierze odpoczynek. Już o tej godzinie tylko pojedyncze psy mają siłę się bawić. Nowa energia pojawia się dopiero po wieczornym spacerze o godzinie 22. Świeże powietrze wzmaga apetyt na psie harce, dlatego jak wracają już mają problem z położeniem się spać. Szukają kumpli do zabawy. Czasami trwa to do godziny 23, czasami do 1 w nocy. Czasami budzą się o 2 i bawią do 5 nad ranem. Nigdy nie ma reguły. Wszystko zależy od ekipy, od tego jakiego kompana znajdą sobie do zabawy.

Jednego się przez te lata nauczyliśmy. Psom jest łatwiej dobierać się w pary do zabawy jak jest więcej osobników w stadzie, wówczas istnieje większe prawdopodobieństwo, że trafią na podobny temperament. Natomiast potrafi być grupa 4-6 psów w stadzie w jednym momencie i może wówczas dochodzić albo do tarć, powarkiwania, albo po prostu do zwyczajnej obojętności. A my jednak uwielbiamy, kiedy coś się dzieje. Kiedy psy wiedzą, że przyjechały tu bawić się. wówczas istnieje większe prawdopodobieństwo, że tęsknota za opiekunem pójdzie na bok.

Odkurzymy, zmyjemy podłogę i możemy iść spać. Czasami śpimy 3 godziny, czasami 6 godzin, może siedem. Raczej więcej się nie zdarza. Myślę, że organizm przyzwyczaja się do takiego funkcjonowania, ale niebawem hotel będzie obchodził swoje pięciolecie i jednak zaczęliśmy w końcu więcej urlopować. Żeby odreagować stres i zmęczenie. Bo z jednej strony dzień jest cudowny, a z drugiej niezmiernie wyczerpujący.

Dziewczynka z psem